Wpisy archiwalne w kategorii

P

Dystans całkowity:6787.41 km (w terenie 1001.50 km; 14.76%)
Czas w ruchu:458:38
Średnia prędkość:14.62 km/h
Maksymalna prędkość:61.32 km/h
Suma podjazdów:35310 m
Liczba aktywności:139
Średnio na aktywność:48.83 km i 3h 20m
Więcej statystyk

"Nach Berlin" dzień 2

Sobota, 29 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Pobudka o 7.00 i jak najszybciej zbieramy nasze rzeczy by wyruszyć dalej. Mamy 30km do Berlina. Nie wiemy jeszcze dokładnie jak do niego wjechać, ale jednak Mateusz znajduje wkrótce krótką i przyjemną drogę.

Cel: Berlin © sq3mka


W Berlinie mamy jeszcze chwile zawahania jak trafić do Bramy Brandenburskiej, ale pomagają nam mapy na przystankach autobusowych. W mieście non top jedziemy ścieżką rowerową i kierujemy się w stronę wieży telewizyjnej.

Frankfurter Tor © sq3mka


Trochę nas oszołamia ruch i tłum ludzi od jakich zdążyliśmy się już odzwyczaić jadąc po małych wsiach i miasteczkach.

Elewacyjny kameleon © sq3mka


Berlin to największe miasto niemieckie i zamieszkuje je 3,5 mln osób. Oczywiście do tego trzeba dodać codzienne tłumy turystów chcących zwiedzić to słynne miasto. Najpierw przejechaliśmy obok berlińskiej katedry, która została zbudowana w latach 1894-1905 według planów architekta Juliusa Carla Raschdorffa i odbudowana w 1975 po zniszczeniach w czasie II wojny światowej. Następnie zatrzymaliśmy się przed gmachem parlamentu, czyli Reichstagiem. Co ciekawe został wybudowany na działce odkupionej od polskiego ziemianina Anastazego Raczyńskiego z Poznania.

Pati i Mati przed Bundestagiem © sq3mka


Cel następny to Brama Brandenburska. Chwilę błądzimy. Oczywiście znajduję się przy niej najwięcej turystów i musimy przeciskać się uważnie między ludźmi. Największe zainteresowanie budzą mężczyźni przebrani za amerykańskich lub radzieckich żołnierzy zachęcający do wspólnej fotki. Możesz się sfotografować również z Mario czy Lordem Vaderem.

Brama Brandenburska © sq3mka



Brama Brandenburska i wieża RTV © sq3mka


Ostatnim punktem w Berlinie było centrum handlowe by uzupełnić zapasy żywności i wody na następny dzień, gdyż w niedziele w Niemczech wszystkie sklepy są zamknięte.

Centrum Berlina © sq3mka


Już pod Berlinem zatrzymaliśmy się w McDonaldzie by skorzystać z internetu. Namówiłam Mateusza na porcje frytek, którą jednak musiałam sama zamówić. Udało się jednak przez to przebrnąć nie kompromitując się słabą znajomością języka. Tylko jeden moment był dość krytyczny, gdy nie rozumiałam pytania. Stwierdziłam że lepiej odpowiedzieć „nein” niż narazić się na jakiś dodatkowy zakup.

System sygnalizacji w Berlinie © sq3mka


Stwierdzamy że tę noc spędzimy znów w tym samym miejscu co ostatnio i szybko rozkładamy namiot by zdążyć przed deszczem. Następnie trzeba było zabrać się za gotowanie. Przyszykowaliśmy kuskus z sosem. Szybkie i bardzo proste danie. No i czas na sen.

"Nach Berlin" dzień 1

Piątek, 28 czerwca 2013 · Komentarze(2)
Chcieliśmy dobrze rozpocząć wakacje i zrobić próbę generalna przed naszą wyprawą. Dlatego tez zdecydowaliśmy się pojechać za zachodnia granice. Początkowo miał to być wypad trzy dniowy i miał obejmować tylko pogranicze Niemiec.

W przededniu naszej wycieczki ja i Mateusz zostaliśmy zaproszeni na noc filmową do Pawła. Dlatego też około 18.00 wyjechałam już z sakwami by na 19.00 być u Mateusza. Trasa jaką najczęściej do niego jadę wynosi około 10 km i wiedzie przez naprawdę przyjemne zakątki Poznania, czyli przy Warcie, następnie Cytadela, Sołacz, Rusałka i dalej aż na Raszyn. U Mateusza zostawiam sakwy i ruszamy do Głuchowa. Oprócz filmów, atrakcją imprezy było robienie pizzy wspólnie z Pawłem, Martą, Anią i Bartkiem. Trzeba powiedzieć, że była pyszna. A przepis to ogrom składników, dobre ciasto i dużo śmiechu Dopiero o 22.00 zaczął się seans. Niestety rano trzeba było dość wcześnie wstać. Pojechaliśmy z Mateuszem z powrotem do jego domu by zabrać rzeczy i dalej na dworzec, gdzie mieliśmy o 9.00 pociąg do Kostrzyna. Podróż trwała mniej więcej trzy godziny.

Na miejscu okazało się, że Mateusz ma w poniedziałek wolne. Dlatego szybka decyzja- przedłużamy wyjazd i jedziemy do Berlina.

Rower to wolność © sq3mka


Zrobiliśmy jeszcze zakupy po polskiej stronie. Szybko dotarliśmy do granicy, ale nie zatrzymujemy się na długo i pedałujemy dalej.

Wjeżdżamy do Niemiec © sq3mka


Jedziemy mijając okoliczne, miłe dla oka domki, charakterystyczne dla małych miasteczek. Chociaż nie jest tak spokojnie jak wydawałoby się być. Po drodze jesteśmy świadkami jakieś bójki. Dwóch gości z nieciekawym wyglądem awanturuje się z facetami w stroju karate, którzy stoją na boso przed domem, a dodatkowo przyjeżdżają 2 radiowozy „polizei”.

Niemieckie miejscowości © sq3mka


Celem pierwszego dnia było dotarcie przed Berlin. Pod wieczór zaczęliśmy się rozglądać za miejscem do noclegu. Mateusz wypatrzył bardzo dobrą lokalizację, co jednak nie powinno dziwić - dość blisko torów kolejowych Z przodu osłaniały nas drzewa, a za nami rozciągały kolektory słoneczne.

Miejsce naszego noclegu © sq3mka


Szybko rozłożyliśmy namiot marząc o ciepłym posiłku. Na kolacje ugotowaliśmy tortellini, które polaliśmy rosołem. Możemy polecić to danie na takie wyjazdy. Dalej myjemy naczynia i szykujemy się do spania by nazajutrz zdobyć Berlin.

Rusałka i korepetycje

Czwartek, 13 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Powyżej 50km, P
Dużo dzisiaj było tego kręcenia różnej maści. Najpierw do domu cioci, następnie korzystając z małej liczby ludzi pętla wokół Rusałki. Później umówiłem się z Pati, więc przez Sołacz i wzdłuż Mieszka I na Morasko.

Spotkaliśmy się u Pati i razem pojechaliśmy do miasta na korki. Kręciliśmy w obie strony trasą przez nas już doskonale znaną i lubianą wzdłuż Warty i Park Sołacki.

Po 20 samotnie wracam do domu najszybszym wariantem wzdłuż Niestachowskiej, Szpitalnej i Bułgarskiej.

Tak więc tego miejskiego kręcenia było dzisiaj sporo ale i terenu udało się trochę chwycić co jest zawsze świetną odskocznią od gwaru miasta.

Wieczorne kręcenie

Wtorek, 11 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, P
Wieczorem ruszyliśmy rowerami do Pati naszą ulubioną trasą. Jechaliśmy wzdłuż Rusałki, następnie przez Sołacz i Cytadelę a na zakończenie "bulwarem" Warty na Naramowice.

Do domu wracałem już samotnie, przy zachodzącym słońcu standardową i trochę szybszą trasą wzdłuż Niestachowskiej i asfaltem ulicą Szpitalną.

Nadwarciański Szlak Rowerowy - zachód

Niedziela, 9 czerwca 2013 · Komentarze(2)
Kategoria Kelly's, P, Powyżej 50km
Miały być kajaki ale nie wyszło, tak więc wybraliśmy rower. Po 12 wyjeżdżamy od Pati. Ścieżkami rowerowymi docieramy nad Maltę. Raz po raz zaczyna kropić, jednak nie zrażamy się tym zbytnio. Następnie zjeżdżamy nad Wartę. Gdy znajdujemy niebieski szlak nadwarciańskiego trzymamy się już tylko jego. Z prędkością błyskawicy przejeżdżamy przez Dębine i Luboń.

Stawy Dębińskie © sq3mka


Jedzie się wyśmienicie, ludzi niewiele, z jednej strony las z drugiej bliskość rzeki i fajna dziewczyna na rowerze. Gdy zbliżamy się do Puszczykowa zaczyna grzmieć...a po kilkunastu minutach następuje istne oberwanie chmury. Początkowo chronimy się na przystanku. Jednak gdy ruszamy deszcz wraca. Wjeżdżając na Greiserówka możemy zobaczyć piękny i niesamowity widok; słońce rozświetlające las, deszcz padający jak pod prysznicem i grzmiącą burze w tle. Niestety po następnych kilku kilometrach słońce znika za chmurami, temperatura spada do 15 stopni. Woda leje się strumieniami. Już nawet się tym nie przejmujemy bo i tak jesteśmy cali mokrzy. W ten sposób w towarzystwie deszczu aż do samego domu kręcimy przez Komorniki, Plewiska i Fabianowo.

Nadwarciański Szlak Rowerowy

Niedziela, 19 maja 2013 · Komentarze(0)
Rano samotnie dojeżdżam do Pati, przez jeszcze puściutki Park Sołacki, Cytadelę i wzdłuż Warty. Wczesnym popołudniem ruszamy wspólnie. Najpierw przez pobliski las docieramy do kampusu Morasko. Przejeżdżamy tamtędy błyskawicznie drogą asfaltową, która prowadzi do zdecydowanie mniej uczęszczanych ścieżek. W ten sposób trafiamy do podnóży wschodniego wierzchołka góry Moraskiej. Z podjazdem obydwoje radzimy sobie wyśmienicie. Nagrodą jest doskonała panorama poznania. Następne 9 km pokonujemy asfaltem z Moraska przez Radojewo do samego Biedruska. Tam wjeżdżamy na tytułowy Nadwarciański Szlak Rowerowy. Trasa fenomenalna z licznymi terenami podmokłymi w okolicy i strumieniami. Kręcimy aż do Różanego Potoku międzyczasie robiąc krótką przerwę nad Wartą. Na koniec myk myk kilkoma ścieżkami i jesteśmy w domu.

A gdy zaczęło się już ściemniać ruszyłem najkrótszą drogą przez miasto do siebie (czas 38min).

Urodzinowo

Sobota, 11 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, P
Niestety cały tydzień nierowerowy. Na weekend zostaliśmy z Pati zaproszeni na 18 urodziny Mateusza. Z przyjemnością skorzystaliśmy z zaproszenia, a pojechaliśmy rowerami.

Pogoda może niezbyt dobra, chociaż nie można narzekać bo udało się nam uniknąć deszczu. Impreza natomiast przednia :)

Majówka szlakiem EV 10. Dzień 5.

Sobota, 4 maja 2013 · Komentarze(2)
Najzimniejsza nocka wyjazdu za nami. Temperatura spadła do ok 6 stopni, jednak uczucie zimna mocno potęgowała wilgoć w powietrzu. Poranek mimo to wita nas bezchmurnym niebem. Zbieramy się szybko i ruszamy na szlak.

Docieramy do Gąsek gdzie znajduje się kolejna latarnia na naszej trasie oraz krzyż, który ma być "bronią" w walce przeciw elektrowni atomowej w tamtym regionie.

Walka z elektrownią atomową © sq3mka


Jadąc pięknymi leśnymi ścieżkami docieramy do Mielna. Dojeżdżamy do przystani i robimy krótką śniadaniową przerwę z widokiem na jezioro Jamno.

Jezioro Jamno © sq3mka


Ponieważ mamy dzisiaj ograniczony czas, nie zabawiamy tam zbyt długo, wjeżdżamy na ścieżkę rowerową która prowadzi nas aż do samych Łazów. Jeszcze ostatnie spotkanie z morzem i czas odbić wgłąb lądu.

Ostatnie spojrzenie na morze © sq3mka


Ruch na drogach niewielki, słońce świeci, wiaterek w plecy, kilometry szybko uciekają. Po dotarciu do Suchej Koszalińskiej, gdzie wjeżdżamy na drogę wojewódzką 203 robimy przerwę na obiad. Dzisiaj po praz pierwszy podczas wyjazdów jedliśmy pulpety w sosie pomidorowym - smakowały wyśmienicie.

Kościół - Sucha Koszalińska © sq3mka


Do odjazdu pociągu zostały 2h, dlatego zakasamy rękawy i czym prędzej ruszamy w stronę Koszalina. Chcieliśmy uniknąć jazdy ruchliwą krajową 6 i zboczyliśmy do lasu. Niestety nie wyszło nam z tego nic dobrego. Gdy udaje się nam wrócić na DK6 okazuje się, że do Koszalina i ścieżki rowerowej nie dzieli nas aż tak dużo jak myśleliśmy.

Na dworzec trafiliśmy bez problemów dzięki pomocy pewnej Pani, która potrafiła nam wytłumaczyć przejazd przez najbliższe 5 skrzyżowań aż do samego dworca w taki sposób, że droga ta wydawała się zupełnie oczywista.

Kupujemy bilety, robimy zakupy i wskakujemy do pociągu.

W drodze do domu © sq3mka


Po ponad 5h jesteśmy w domu. Odprowadzam Pati do domu, a następnie samotnie ruszam do siebie. Majówka zakończona. Było naprawdę fenomenalnie. Po raz kolejny wspaniale nam się razem jechało. Pogoda dopisała. Mimo, że było dosyć zimno, to większość czasu towarzyszyło nam słońce i nie spadła na nas ani kropelka deszczu. Zawsze chciałem zobaczyć wszystkie nadmorskie miejscowości, pierwszy etap tego celu udało się spełnić. Z niecierpliwością razem z Pati czekamy na kolejne.

TRASA:

Majówka szlakiem EV 10. Dzień 4.

Piątek, 3 maja 2013 · Komentarze(2)
Kolejny, czwarty już dzień naszego majówkowego wypadu, rozpoczynamy na dobre około 10, gdy opuszczamy pole namiotowe.

Widok na morze - Rewal © sq3mka


Jedziemy leśną ścieżką do centrum Rewala, gdzie zatrzymujemy się na punkcie widokowym.

Pati i nasze rowery © sq3mka


Kręcąc dalej na wschód wzdłuż wybrzeża docieramy do Niechorza. Znajduje się tam 45m latarnia morska piękne przystrojona z okazji dnia flagi narodowej.

Latarnia w Niechorzu © sq3mka


Po śniadaniu z latarnią w tle ruszamy w kierunku kolejnej nadbałtyckiej miejscowości Mrzeżyna. Mamy także przyjemność jechać po świetnych ścieżkach rowerowych, z dala od zgiełku i samochodów.

Infrastruktura rowerowa Mrzeżyno © sq3mka



W drodze do Mrzeżyna jedziemy przez byłe tereny poligonu wojskowego.

Nadbałtyckie widoki © sq3mka





Mimo, że ciągle jest bardzo słonecznie, wszystko mieni się wiosennymi intensywnymi kolorami, ciągle towarzyszy nam zimny wiatr. To właśnie dlatego mimo słońca temperatura nie bardzo chce wzrastać. Chciałbym wrócić do tego miejsca.

Brakuje tylko hamaka © sq3mka


Kolejne kilometry do samego Kołobrzegu pokonujemy po dobrze zaplanowanych ścieżkach rowerowych. Po dotarciu do dość dobrze znanego mi miasta od razu kierujemy się do portu...

Latarnia morska, Kołobrzeg © sq3mka


...oraz po krótkiej przerwie wchodzimy na nowo oddany dla turystów falochron.

Kołobrzeg, wyjście z portu © sq3mka


Postanowiliśmy dotrzeć dzisiaj do Ustronia Morskiego i tam znaleźć jakieś pole namiotowe...więc jak pomyśleliśmy tak zrobiliśmy. Po drodze mijamy piękny ekopark oraz byłe lotnisko wojskowe w Bagiczu.

Kutry w Ustroniu Morskim © sq3mka


Znalezienie pola namiotowego zajmuje nam zaledwie kilka chwil. Szybko rozkładamy namiot i zabieramy się do gotowania -> dzisiaj makaron z sosem...a także parówki bobaski :)

Kolacja w namiocie © sq3mka

Majówka szlakiem EV 10. Dzień 3.

Czwartek, 2 maja 2013 · Komentarze(0)
Nowy dzień wita nas gęstymi chmurami. Nie zrażeni tym zbytnio jedziemy zobaczyć molo, aleje gwiazd, a także zrobić zapasy.

Molo Międzyzdroje © sq3mka


Międzyzdroje © sq3mka


Aleja gwiazd © sq3mka


Gdy zaczyna się przejaśniać odwiedzamy zagrodę Żubrów w Wolińskim Parku Narodowym.

Woliński Park Narodowy © sq3mka


Zagroda Żubrów w WPN-ie © sq3mka


Kolejny kilometry pokonujemy po świetnych ścieżkach parku. Ponieważ byliśmy nieco do tyłu z czasem wjechaliśmy na drogę wojewódzką 102 mijając znane pole golfowe Ambert Baltic Golf Club.

Szlak R10 w WPN-ie © sq3mka


Kontynuując jazdę 102-ką przejeżdżamy przez Międzywodzie, Dzwinów i Dziwnówek w którym to wjeżdżamy na mniej uczęszczane drogi.

Most zwodzony w Dzwinowie © sq3mka


Gdy docieramy do Pustkowa możemy oglądać 20m replikę krzyża na Giewoncie. Pierwsze co mi przyszło na myśl gdy go zobaczyłem to „ Teraz czas zobaczyć oryginał”.

Replika krzyża z Giewontu © sq3mka


Dzisiejszego dnia odwiedzamy także bardzo znany mur kościoła w Trzęsaczu.

Kościół w Trzęsaczu © sq3mka


Zbliża się już wieczór, dlatego zatrzymujemy się na polu namiotowym w Rewalu.

Punkt widokowy w kierunku zachodnim © sq3mka


Mamy świetne miejsce, rowery zamknięte pod kluczem i pyszną kolację, czyli tortelini z sosem – coś pysznego, zwłaszcza po aktywnie spędzonym dniu.

Tortelini na palniku © sq3mka