Dzisiaj coś kiepsko się czułem...dlatego postanowiłem wyjść na rower - zwykle pomagało ale nie tym razem. Mimo kałuż, mżawki to jechało się całkiem całkiem..w miarę lekki wiatr i całkiem znośna temperatura sprawiały, że lepiej się jechało. Odwiedziłem jeszcze Pawła, wypiłem u niego ciepła herbatkę i do domu...
Dzisiaj z wielką chęcią postanowiłem wraz z Pawłem(sq3mko), Krzysztofem(maks) i Zbyszkiem(toadi69) udać się na terenową nocną jazdę. Najpierw przyjechał po mnie Paweł i razem ruszyliśmy na spotkanie z resztą ekipy. Poczekaliśmy trochę przy źródełku aby o 18:35 ruszyć w tzw "leśne ciemności" bo toadi i maks mieli tak dobre lampi, że światła nam nie brakowało.
Pojechaliśmy mniej, lub bardziej znanymi mi duktami (chociaż w nocy i tak ciężko rozpoznać poszczególne ścieżki w lesie) najpierw Swarzędz potem po Puszczy Zielonce , ( nieoceniony okazał się GPS Krzysztofa) gdzie zaliczyliśmy Dziewiczą górę.
Dalej dobiliśmy do asfaltu..kierując się na Bolechowo, Biedrusko i z powrotem w teren nadwarciańskim szlakiem rowerowym do Poznania.
Na zakończenie odprowadziłem jeszcze Pawła i koło 23:30 zajechałem do domu.
Wyjazd wypadł super, fajnie tak pojeździć w nocy po lesie - przeżycie bardzo ciekawe. Dziękuje Wam za wspólną jazdę;)
Dzisiaj razem z Pawłem postanowiliśmy przejechać się do WPN-u, lecz gdy dotarliśmy do Lubonia Paweł wpadł na pomysł obadania szlaku nadwarciańskiego, pomysł był tym lepszy, gdyż nigdy żaden z nas nim nie jechał.
Po znalezieniu wjazdu na szlak ruszyliśmy wzdłuż Warty. Generalnie szlak ciekawy, w sam raz do treningów i fajnych leśnych wypadów. Między czasie mijaliśmy jedną z największych jak nie największą linię energetyczną w Wielkopolsce.
Kręcąc szlakiem nadwarciańskim docieramy do cywilizacji i odbijamy na Graiserówkę, koło której jechaliśmy przez pierwsze kilka kilometrów równoległą leśną drużką.
Dalej już asfaltem, z krótką leśną drogą do Szreniawy z której przez Chomęcice dotarliśmy do domu Pawła.
Chwile pogadaliśmy, posiliłem i napiłem się trochę i już po ciemku samotnie ruszyłem do domu.
Dzisiaj również wypróbowałem kominiarkę accenta w której jechałem w końcowej fazie wycieczki...generalnie super tylko momentami było nawet za gorąco ale jak temperatura jeszcze spadnie będzie niezastąpiona. To zakupów zimowych już koniec. Wydałem zdecydowanie mniej niż planowałem, więc więcej będzie na "cel wyższy".
Dzisiaj rano z Pawłem do szkoły, generalnie było szaro buro, chłodno, mokro i nieprzyjemnie. W drodze powrotnej odprowadziłem jeszcze kawałek Pawła.
Wieczorkiem postanowiłem wypróbować ochraniacze na buty firmy BCM nowatex. Planowałem kupić ochraniacze shimano 2w1 ale jak się okazało, że nagle podrożyły o 22zł to zrezygnowałem na rzecz czegoś o wiele tańszego. Mimo to dzisiejszy test wypadł bardzo pomyślnie. Ciekawe jak sobie poradzą przy mokrych warunkach, ponieważ dzisiaj jak jechałem drogi były już raczej suche.
Jechało się całkiem przyjemnie, dlatego postanowiłem sprawdzić alternatywną trasę Standardu:
Kolejny tydzień szkoły czas rozpocząć. Dzisiaj nie wziąłem bluzy i momentami było mi chłodnawo ale generalnie dało się przeżyć.
W drodze powrotnej kierowca robiąc jakiś dziwny manewr (coś w stylu zawracania ale generalnie nic tego nie zapowiadało) prawie we mnie wjechał. Ten sam kierowca dwa skrzyżowania dalej spowodował by kolejny wypadek, ponieważ wymusił pierwszeństwo.
Jak by tego było mało prawie wjechalibyśmy w taksówkarza który w ostatniej chwili zrezygnował z zajechania nam drogi.
Całe szczęście ostatecznie dojechałem cało do domu.
Widmo pogorszenia się pogody sprawiło, że postanowiłem dzisiaj ruszyć się gdzieś rowerem.
Początkowo chciałem pokręcić po WPN-ie, dlatego ruszyłem przez Fabianowo, Komorniki. Niestety miałem bardzo mało czasu, więc przed granicą parku skręciłem na Szreniawie, po drodze zaliczając wjazd i zjazd z górki na której znajduje się wieża widokowa.
W Szreniawie zdziwił mnie fakt tak ogromnej liczby ludzi, okazało się, że dzisiaj odbywał się tam jakiś festyn, a ja trafiłem na coś w rodzaju parady ciągników od takich:
do takich, oraz wiele innych mniej lub bardziej przypominających "standardowe" ciągniki:
W drodze powrotnej czułem się fatalnie, nie miałem w ogóle powera, nawet specjalnie nie wiało, a ja czułem się strasznie zmęczony. Nawet nie chciało mi się "posiedzieć na kole" wyprzedzającego mnie kolarza ehhh...
Dzisiaj rano do szkoły wcześniej, dlatego zdecydowanie zimniej. Trasa bez problemów.
Po południu przyjechał po mnie Paweł, pomógł mi w domu i pojechaliśmy na masę. Niestety na rozpoczęcie na rynku nie zdążyliśmy, a nie znaliśmy dokładnie trasy przejazdu, dlatego pojechaliśmy oczekiwać masę na rondzie kaponiera. Po około 15 min masa najechała. Przejazd tym razem odbywał się pod opieką policji.
Ehh już czuć w kościach, że zaczyna się jesień - wieczorem lekko mówiąc chłodno.
hmm...uwielbiam rower, podróże, a ostatnio coraz bardziej fotografię. Tak się jakoś w moim życiu potoczyło, że zawsze miałem styczność z rowerami. Jeszcze przed komunią jeździłem na dwóch starych góralach. To również na rowerze miałem swój pierwszy wypadek... Kidy miałem jakieś 6 lat moja wycieczka do pobliskiego lasku skończyła się czterema albo pięcioma szwami w kolanie po locie przez kierownice. Ślady nosze do dzisiaj.
To tyle, zapraszam na mojego bloga i do wspólnych przejażdżek.
Pozdrower
Mateusz
e-mail:sq3mka@gmail.com