Wpisy archiwalne w kategorii

Powyżej 100km

Dystans całkowity:6090.30 km (w terenie 240.00 km; 3.94%)
Czas w ruchu:282:51
Średnia prędkość:21.14 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:10193 m
Liczba aktywności:51
Średnio na aktywność:119.42 km i 5h 39m
Więcej statystyk

Ku czci Kasi

Piątek, 9 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
Rano do szkoły. Jechaliśmy z 2h wcześniej mimo to zdawało mi się, że jest cieplej niż wczoraj. Powrót również bardzo przyjemnie plus dwa dodatkowe kilometry aby pokazać Robertowi inną drogę do domu.

Po południu razem z Grzegorzem, Pawłem, Mateuszem, Tomkiem, Mateuszem i Maciejem na przejazd rowerowy poświęcony tragicznie zmarłej Kasi. Szczegóły tutaj

Na masie było około 300 osób:
Ku czci Kasia © sq3mka


Wszyscy zebrani z czarnymi wstążkami przejechali z Placu Wolności na Most Dworcowy, gdzie został postawiony biały rower upamiętniający Kasię:
Ghost bike © sq3mka


Podczas trasy spotkaliśmy jeszcze Remigiusza i wspólnie pojechaliśmy na małe wyścigi nad Maltę.

Następnie po różnych roszadach i przerwie pod Biedronką ruszyliśmy w składnie Tomek, Mateusz, Paweł i Ja do Kórnika (reszta ekipy pojechała do domów) na pyszną wieczerzę u Tomka.

O godzinie 22:45 ruszamy w drogę powrotną przez Radzewo, Rogalin i Rogalinek, gdzie ucięliśmy krótką pogawędkę przy ognisku z znajomym.

Końcowy etap trasy to jazda przez Puszczykowo, później klimatycznie Graiserówką oraz rozstanie w Komornikach.

Do domu jechałem w miarę szybko...o dziwo o tej godzinie ludzi było całkiem sporo ale to pewnie głównie przez wczorajszy mecz. Ostatecznie zakończyłem wycieczkę około 1:45.

Dzięki wszystkim za kolejny fajny wyjazd w zacnej ekipie.

Masa Krytyczna + nocne kręcenie

Piątek, 26 marca 2010 · Komentarze(0)
Wreszcie piątek, pogoda idealna. Dzisiaj kolejna masa krytyczna. Druga na którą pojechaliśmy sporą ekipą. Najpierw przyjechał do Mnie Paweł z Tomkiem i Arturem, chwilę później Mateusz z Grzegorzem, a na zakończenie jeszcze Robert.

Mieliśmy mało czasu a chciałem kupić nogawki. W pierwszych dwóch sklepach niestety nie dostałem tego co chciałem, dlatego rozdzieliliśmy się. Ja z Grzegorzem i Mateuszem pojechaliśmy do centrum, a reszta ekipy po jeszcze jednego znajomka.

W ostatniej chwili docieramy na Stary Rynek gdzie spotykamy się wszyscy razem i ruszamy wyjątkowo długą dzisiaj trasą masy.

Po masie przy pomniku starego Marycha odłącza się od nas Robert, a my jedziemy na mały wyścig nad Maltę.

Jako, że jechał z nami Tomek postanowiliśmy z Pawłem odprowadzić go do domu. Przewidywaliśmy późny powrót do domów, dlatego pozostała część ekipy odłącza się od nas przy Hetmańskiej, a my ciśniemy bez przerw przez Wiórek i Rogalin do samego Kórnika.

Do Tomka docieramy chwilę przed 23. Zostaliśmy poczęstowani wyśmienitymi kanapkami i herbatą (Dzięki!), dlatego w drogę powrotną ruszamy około 23:40.

Na początku było chłodno ale szybko się rozgrzewamy. Wracamy trochę dłuższą trasą przez Radzewo ( co by za nudno nie było) i Radzewice o których było ostatnio wyjątkowo głośno za sprawą największej w Polsce uprawy konopi.

Jadąc dalej w miarę sprawnie docieramy na granice (około godziny pierwszej) WPN-u, gdzie robimy sobie krótką przerwę:


Na deser wycieczki jedziemy Graiserówką wspaniale oświetloną przez księżyc zbliżający się do pełni.

Około 1:20 rozdzielamy się w Komornikach. Jeszcze kawałek do Poznania, a później pustymi drogami prosto do domu. Z siodełka zsiadłem o 1:45.

Podsumowując pogoda dopisała, towarzystwo dopisało, a i noga sprawnie podawała. Oby więcej takich wypadów. Dzięki wszystkim, którzy jechali.

Pierwszy dzień astronomicznej wiosny

Sobota, 20 marca 2010 · Komentarze(3)
Kategoria Powyżej 100km
W pierwszy dzień astronomicznej wiosny postanowiliśmy zrobić dłużą wycieczkę, dlatego o godzinie 6:30 przyjechał po Mnie Mateusz i Paweł z bratem.

Już od samego rana w miarę ciepło, na drogach sucho, więc jedzie się bardzo przyjemnie.

Po przejechaniu przez miasto docieramy nad Maltę, dalej terenem wzdłuż zoo i pierwsza przerwa przed Uzarzewem, podczas której mogliśmy obfotografować przebiśniegi:



Po kilkunastu minutach kontynuujemy jazdę terenem przez Uzarzewo do Biskupic gdzie wjeżdżamy na asfalt, którym docieramy do Promna za którym znowu wjeżdżamy do lasu w którym zrobiliśmy kolejną przerwę, podczas której towarzyszył na przesympatyczny pies:


Chciałbym się przejechać tym samochodem (jeżeli w ogóle jeszcze jest na chodzie)




Zamarznięty las © sq3mka


Żegnamy się z psem i ruszamy dalej jeszcze kawałek terenem, później już asfaltem docieramy do Pobiedzisk, gdzie robimy przerwę techniczną na zakupy w Biedronce.

Ehh te kolejki...jedziemy dalej na zmianę terenem i asfaltem przez Węglewo, Moraczewo, Lednogóre, Rybitwy aby w końcu dotrzeć do pierwszego celu naszej podróży czyli bramy III Tysiąclecia...tam oczywiście przerwa na trawce i pamiątkowe foto:
Brama III Tysiąclecia © sq3mka


Krajobraz Wielkopolski © sq3mka

Dalej już tylko asfaltami przez Imiołki, Komorowo, Owieczki, Myślęcin, Braciszewo, Piekary aż w końcu dojeżdżamy pod Katedrę w Gnieźnie:



W Gnieźnie zgadaliśmy się z Tomkiem, z którym mieliśmy się spotkać w drodze do Kostrzyna, dlatego jedziemy (niestety pod dość silny wiatr który skutecznie utrudniał szybszą jazdę) krajową 5 do Łubowa, gdzie odbijamy na wojewódzką 434.

Po około 10km spotykamy Tomka i ruszamy dalej w składzie Mateusz, Tomek, Paweł z bratem i Ja.

Po kilku kilometrach udaje nam się złapać ciągnik z drewnem za którym jedziemy aż do samego Kostrzyna. Po drodze nieźle się rozpadało, zrobiło się chłodniej, w dodatku ciuchy zaczęły przemakać, mimo to jechało się naprawdę fajnie. W Kostrzynie robimy kolejną przerwę pod Biedronką na zakupy.

Końcowy etap podróży to ciągła jazda pod wiatr i na mokrym asfalcie, lecz zacna ekipa wszystko wynagradza. Ciśniemy przez Wróblewo, Trzek, Gowarzewo do Tulec, gdzie odłącza się od nas Tomek (dzięki za wspólną jazdę!)

Z Tulec dalej pod wiatr przez Krzesiny, Starołękę do Dębiny, gdzie odłączam się od reszty ekipy i jadę już samotnie przez Dębiec do domu.

Nieoczekiwany rekord

Niedziela, 28 lutego 2010 · Komentarze(3)
Kategoria Powyżej 100km
Dzisiejszy wyjazd aż do ostatnich chwil stał pod znakiem zapytania, ponieważ nie miałem dobrych klocków hamulcowych, a stare były starte do metalu. Ostatecznie udało mi się pożyczyć klocki od Mateusza (Dzięki!) i zrobić nowy rekordzik w 2010.

Około 12:30 przyjechał po mnie Grzegorz i wspólnie ruszyliśmy po Pawła u którego wymieniłem jeszcze klocki i już w trzech ruszyliśmy do Buku.

Jechało się w miarę przyjemnie, raz z wiatrem raz pod wiatr, na drogach sucho, w miarę ciepło.

W Buku spotkaliśmy się z Łukaszem i Dawidem. Po krótkiej wymianie zdań postanowiliśmy "skoczyć" do Opalenicy, gdzie zrobiliśmy przerwę na podwieczorek.

Centrum Buku © sq3mka

W drodze powrotnej zrobiliśmy jeszcze przerwę w Buku w Biedronce na małe zakupy, a później na herbatkę u Dawida.(Dzięki!)

Do domu wracaliśmy już głównie po zmroku, z wiatrem, także powrót był bardzo klimatyczny i przyjemny.

Zachód słońca nad Bukiem © sq3mka


W Głuchowie Paweł skręca do domu, a my z Grzegorzem dalej do Poznania.


Księżyc w pełni © sq3mka


Na zakończenie jeszcze trasa (kilometrów jest trochę mniej, ponieważ na mapie nie uwzględniłem błądzenia po Buku):

Na dożynki

Sobota, 22 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Powyżej 100km
Dzisiaj postanowiliśmy wybrać się na dożynki gminy Skoki. O godzinie 11 wyjechałem wraz z Pawłem najpierw do sklepów muszak-ski i cyklotur, a następnie jadąc do Pawła babci jechaliśmy przez Koziegłowy, Bolechowo, Murowaną Goślinę, Długą Goślinę i Łoskoń Stary. Jechało mi się bardzo ciężko, a jazdę dodatkowo utrudniał dosyć silny wmordewind. Po dotarciu do babci Pawła posilamy się trochę, odpoczywamy i ruszamy dalej na same dożynki.

Nie znaliśmy dokładnie trasy, dlatego pojechaliśmy trochę na około najpierw przez Skoki aby dotrzeć do wsi Jabłkowo, gdzie odbywały się dożynki.


Po posileniu się na dożynkach, posiedzieliśmy 1h i ruszyliśmy do domu, ponieważ zaczynało się robić późno. Kierujemy się najpierw do Kiszkowa, gdzie robimy małe zakupy i dalej do Pobiedzisk, gdzie wjeżdżamy na drogę nr 5 jadąc prosto do Poznania. Zaczęło mi się jechać zdecydowanie lepiej i w końcu mogłem dać jakąś sensowną zmianę.

Poniżej zachód słońca podczas przerwy w Biskupicach:

Z naszym małym peletonem

Czwartek, 30 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Powyżej 100km
Dzisiaj udało się zorganizować wypad w rekordowe pięć osób. Wszyscy spotkaliśmy się o godzinie 7 w Głuchowie. Początkowo trochę drogą szutrową, dalej przez Plewiska, Skórzewo, Wysogotowo i na pierwszą przerwę w Kiekrzu.
Jezioro Kierskie © sq3mka

Dalej wzdłuż jeziora, przez Rokietnicę, Żydowo do Szamotuł.
Poniżej nasz mały peleton:
Nasz mały peleton © sq3mka

W Szamotułach przerwa i po około 1h powrót do domu przez Żydowo, Rokietnicę, Kiekrz, Strzeszynek, Rusałkę

Szlakiem Piastów.

Sobota, 25 lipca 2009 · Komentarze(1)
Dzisiaj miałem wyjechać o 8, niestety znowu zaspałem i ostatecznie wyjechałem o godzinie 8:30.

Początkowo trasa wiodła przez miasto, aby ostatecznie dotrzeć do drogi nr 5. Najpierw celem mojej wyprawy jest Lednogóra, dlatego poruszając się na wschód od Poznania mijam Kobylnice, Biskupice, Pobiedziska. Za tą ostatnią miejscowością robię małą przerwę na batonika i zdjęcie:
Krajobraz Wielkopolski © sq3mka


Droga przebiega bardzo szybko, świeci słońce i wiatr w plecach, czegóż chcieć więcej.

Nim się zorientowałem już dotarłem do Lednogóry. Wtedy zauważyłem tablicę "Gniezno 20km", doszedłem do wniosku, że będąc tak blisko, nie można marnować takiej okazji, ponieważ jeszcze nigdy nie byłem tam rowerem. Tak jak dotychczas trasa do Gniezna zleciała błyskawicznie. W samym mieście krótka przechadzka po terenie katedry.
Katedra Gnieźnieńska © sq3mka


Rower u stóp Bolesława Chrobrego © sq3mka



Następnie udałem się nad pobliskie jezioro Jelonek na drugie śniadanie.

Droga powrotna jak było można się spodziewać była zdecydowanie trudniejsza, cały czas pod wiatr.

Kiedy dojechałem do Lednogóry, wpadłem na pomysł odwiedzenia pobliskiej bramy III tysiąclecia. Jak widać na zdjęciu zaczynało się powoli chmurzyć.

Brama III tysiąclecia © sq3mka


Po objechaniu terenów wokół "ryby" pojechał na krótki odpoczynek i pyszny obiad do cioci. Podczas tej wizyty występowały przelotne deszcze.

Teraz jadąc już prosto do domu, dalej pod jak to ujęli w pogodzie "średni wiatr zachodni" staję się coraz bardziej "wypompowany". Za Kobylnicą zaczęło kropić, a że byłem zmęczony postanowiłem zatrzymać się na pobliskim przystanku. Całe szczęście, że to zrobiłem, ponieważ naglę lunął deszcz, a nawet zagrzmiało.


Dalej już przez miasto i do domu.

Podsumowując, wyjazd bardzo ciekawy. Co prawda droga powrotna dosyć ciężka (do Gniezna miałem średnią 31km/h,a widać o ile spadło)ale za to odwiedziłem dzisiaj rowerem sporo nowych rzeczy i terenów.

Do Pawła

Czwartek, 23 lipca 2009 · Komentarze(1)
Dzisiaj postanowiłem powtórzyć wtorkową trasę, lecz tym razem samotnie. Wstałem o godzinie 7, ubrałem się, poszedłem do sklepu po coś do przegryzienia na drogę, małe śniadanko w domu i chwilę po 8 wyruszyłem.

Rano pogoda niezbyt pewna, trochę się chmurzyło i obawiałem się trochę jak to dalej będzie. Mimo to zacząłem się przebijać przez miasto, czego bardzo nie lubię.

Po około pół godziny dojechałem w końcu do Moraska, gdzie zaczął się ładny, gładki asfalt między lasami. Taką świetną szosą jechałem aż do Promnic przez Biedrusko.

W Promnicach, tak jak ostatnio skręciłem na szlak pierścienia Poznania, tak aby trochę odpocząć od szosy. Dalej jeszcze kawałek asfaltu i dotarłem do Murowanej Gośliny, szybko koło rynku, później na nową asfaltową drogę rowerową.

I ostatnie kilometry pokonuje jadąc przez Długą Goślinę i Łoskoń Stary. Z Pawłem umówiłem się około 10, przyjechałem trochę wcześniej, dlatego postanowiłem się jeszcze przejechać po okolicy.

Droga w lesie © sq3mka


Po przyjeździe do Pawła, usiadłem chwilę odpocząłem, pogadaliśmy i wraz z Pawłem i jego kuzynem, postanowiliśmy się przejechać nad jezioro Budziszewskie położone około 2 km na północny zachód od miejscowości Skoki. Trasa wiodła trochę po asfalcie, trochę po lesie.



Tak jak poprzednio po przyjeździe do babci Pawła, krótki odpoczynek i atrakcja dnia, miałem okazję przejechać się 80 letnim składakiem.



Droga powrotna upłynęła pod znakiem bardzo wysokiej temperatury i pragnienia, ponieważ już w połowie drogi do Poznania skończyła mi się woda. Mimo to dojechałem jakoś nad jezioro Maltańskie, gdzie napełniłem bidon wodą ze źródełka.

Na zakończenie jeszcze bardzo przez mnie nie lubiana jazda przez miasto.

Podsumowując, dzisiaj jechało mi się już zdecydowanie lepiej, szkoda tylko, że zabrakło wody, ponieważ mogło by być lepiej.

Wreszcie coś dłuższego

Poniedziałek, 20 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Powyżej 100km
Wczoraj wrócił Paweł i od razu zaproponował dłużą trasę. Oczywiście z przyjemnością przyjąłem tą propozycję.

Dzisiaj rano szybkie pakowanie: aparat, bułka, coś do picia, reszta batona i o godzinie 7 ruszamy w trasę.

Najpierw przez miasto, następnie dosyć szybko przez Morasko do Biedruska, gdzie zrobiliśmy pierwszą przerwę.

Dalej kierując się na Murowaną Goślinę, skręcamy w Promnicach na trasę pierścienia Poznania. Za Murowaną Gośliną jedziemy spory kawałek nowo powstałą drogą rowerową, później jeszcze asfaltem i skręcamy na Łoskoń Stary, aby dojechać do rodziny Pawła.
Łoskoń Stary © sq3mka


Po odpoczynku, posileniu się ruszyliśmy na 30 km przejażdżkę po okolicy, po powrocie zjedliśmy obiad, posiedzieliśmy chwilę i ruszyliśmy do domu.

Droga powrotna była dosyć męcząca, ponieważ jechaliśmy pod dość silny wiatr "burzowy". Wracaliśmy najkrótszą drogą przez Murowaną Goślinę i Koziegłowy. Przed Poznaniem złapała nas burza, lecz na całe szczęście trochę pokropiło, pogrzmiało i przeszło.

Podsumowując trasa bardzo przyjemna, mimo to zawiodłem się dzisiaj trochę na moich możliwościach na takim dystansie, ale mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej

Małe odwiedziny i targi Sielinko

Niedziela, 21 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Powyżej 100km
Wczoraj dostałem od znajomego propozycję przyjazdu do Buku, a ponieważ zapowiadała się ładna pogoda skorzystałem. Dzisiaj rano zdzwoniłem się z Mateuszem i pojechaliśmy razem. Najpierw przyjechałem po niego, a następnie wspólnie trasą:

Luboń-Szreniawa-Chomęcice-Konarzewo-Dopiewo-Więckowice

docieramy do Buku gdzie spotykamy się z Łukaszem i dalej w trzech ruszamy przez Opalenicę na targi Sielinko.



Przy wjeździe był dość spory ruch, więc zastosowaliśmy manewr ćwiczony już kiedyś przy wjeździe do Murowanej Gośliny.



A poniżej jeszcze mój faworyt z targów:


Droga powrotna cały czas prosto do Skórzewa przez Opalenicę-Buk-Niepruszewo-Wysogotowo.

Na zakończenie pojechałem jeszcze kawałek odprowadzić Mateusza przez Plewiska i Komorniki i jeszcze samotnie do domu z 4km. Po około 15min strasznie się rozpadało i zaczęło grzmieć, także wróciłem w samą porę.