Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:11310.18 km (w terenie 970.00 km; 8.58%)
Czas w ruchu:483:20
Średnia prędkość:23.21 km/h
Maksymalna prędkość:66.41 km/h
Suma podjazdów:8576 m
Liczba aktywności:358
Średnio na aktywność:31.59 km i 1h 21m
Więcej statystyk

Użytkowo + lasek

Sobota, 29 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Samotnie
Dzisiaj rano do cyklotura. Powrót przez lasek Marceliński. Ogólnie ciepło, bezwietrznie ale dłonie mi zmarzły.

Po zmroku na chwilę do Piotra.

Słoneczna sobota

Sobota, 22 stycznia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Dzisiejszy dzień zapowiadał się całkiem ładnie, temperatura w okolicach zera i suche drogi sprawiły, że postanowiłem trochę pokręcić się po okolicy.
Z domu wyjeżdżam koło 10, jako pierwszy cel wypadu obieram pobliski lasek Marceliński. Ścieżki w lasku były jeszcze trochę oblodzone, jednakże jak najbardziej dało się jechać.

Z lasku Marcelińskiego jadę nad Rusałkę, gdzie odbywał się jakiś maraton biegowy pod patronatem Decathlonu.

Przy okazji postanowiłem odwiedzić pobliską mogiłę:
Pomnik na Rusałce © sq3mka


Z Rusałki szlakiem na Strzeszynek i przerwa na molo:
Jezioro Strzeszyńskie © sq3mka


Na zakończenie jeszcze kawałek do Kiekrza i asfaltem prosto do domu.

Korepetycje

Poniedziałek, 17 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Po raz kolejny na korki niedaleko zakładów Cegielskiego.

Odnośnie pogody to na pewno jeszcze cieplej niż w zeszłym tygodniu, drogi całkowicie suche, a w czasie powrotu lekki wiatr w twarz.

Ciekawe kiedy wróci zima...

Na korepetycje

Poniedziałek, 10 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Pierwszy wyjazd w nowym roku, a spowodowany tym, że strasznie nie chciało mi się jechać na korepetycję MPK.

Tak więc wyjazd koło 16:30, kilka kilometrów drogą, kilka ścieżką rowerową i bez problemu docieram do celu.

Podczas powrotu jeden mały poślizg przed światłami, ponieważ trochę przymroziło i na ulicy pojawiła się cienka warstwa lodu.

Wpn, lód i gleby

Niedziela, 26 grudnia 2010 · Komentarze(5)
Kategoria Samotnie, Kelly's
Po południu rozpogodziło się więc postanowiłem trochę pokręcić, a przy okazji przetestować wygraną potówkę accenta.

Z domu wyjeżdżam około 15, pierwsza myśl po wyjechaniu na drogę - nie jest źle, w miarę odśnieżone, przyczepność dobra.....i tak jechałem do WPN-u przez Luboń, Żabikowo i Wiry.

W samym parku jazda też jako tako idzie...niestety moja radość nie trwała długo, ponieważ po jakimś 1km droga naglę się skończyła i musiałem przedzierać się przez zaspy następne 2 km, obserwując powoli zachodzące słońce nad WPN-em.

Słońce nad WPN-em © sq3mka

Ośnieżony napęd © sq3mka


Ufff wreszcie droga wróciła do normy, śnieg w miarę ubity więc idzie spokojnie jechać kontemplując otaczającą naturę i delektować się ciszą.

Jadąc dalej docieram do Graiserówki którą jadę bezpośrednio do Komornik. Między czasie zapada zmrok, czas więc włączyć lampki.

Temperatura spada do -10 na drogach zaczyna robić się szklanka, czuję lód pod kołami...w pewnym momencie aż bałem się jechać, ponieważ w Plewiskach ledwo wyhamowuje na czerwonym świetle wpadając w poślizg, a potem na odcinku jakiś 500m dwa razy zaliczam glebę...całe szczęście że nic nie jechało z przeciwka.
Musiało być naprawdę ślisko, no chyba że zapomniałem jak się jeździ, albo co gorsze - chwilowe problemy z koordynacją ruchową.

Dalej do Poznania jakoś dowlokłem się chodnikiem, a potem w moim kochanym mieście drogi odśnieżone i można było już normalnie jechać.

Co do potówki test wypadł bardzo pozytywnie...przy -10 mając na sobie potówkę, koszulkę z krótkim rękawem i bluzę było mi ciepło, a co również ważne nie spociłem się...to tyle co mogę powiedzieć po pierwszej jeździe. Generalnie ciuch warty swojej ceny.

WPN - za ciepło?!

Sobota, 11 grudnia 2010 · Komentarze(3)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Kiedy wstałem rano i wyjrzałem za okno trochę się zawiodłem, ponieważ liczyłem na piękną, słoneczną, zimową aurę. Jednak po małych porządkach i zainstalowaniu czujnika sigmy około 11 ruszam na trasę.

Już na pierwszej prostej zaliczyłem 3 uślizgi koła ale później wyczułem już dzisiejszy śnieg i jechało się bez większych trudności...

Za cel dzisiejszego wyjazdu wybrałem j. Jarosławieckie...

Trasa Standardowa, cały czas pod dość silny wiatr, do tego jeszcze deszcz i topniejący śnieg - stąd tytuł dzisiejszej wycieczki... przez to że było dzisiaj z 1, 2 stopnie to wszystko zaczęło topnieć i zrobiła się niezła chlapa, a wystarczyło by tak z -3 to było by idealnie.

Graiserówka © sq3mka


Nad Jarosławcem krótka sesja foto, ciepła herbatka i z powrotem do domu.

Ośnieżony zacisk przedniego koła © sq3mka


Powrót zdecydowanie szybszy, ze względu na pomyślny wiatr, jednak było bardzo mokro, więc jak dojechałem do domu byłem cały przemoczony, a ręce bolały mnie od zimna.

P.S Po 4 miesiącach w końcu naprawiłem licznik (sigma 1606 DTS). Ogólnie poprzedni licznik służył mi dobre 5lat i nadal go używam przy romecie i nic się z nim nie dzieję...natomiast licznik sigmy, który używam przy kellysie i meridzie ciągle coś szwankuje.

Kelly's w śniegu

Sobota, 4 grudnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Dzisiaj chciałem rozpocząć swój drugi zimowy sezon, drugi również dla kellysa. Tak więc wychodzę z domu około 11. Na dworze słonecznie, razi w oczy. Temperatura utrzymuje się w granicach -4 jednak wiatr skutecznie potęguje uczucie zimna.

Fabianowo - 2 sezon zimowy kellysa © sq3mka


Nie miałem dzisiaj specjalnego planu jazdy, więc ruszyłem w standardową trasę robiąc moją tzw "małą pętlę" w drodze powrotnej pomyślałem, że można by zrobić coś ciekawego, więc postanowiłem odwiedzić miejsce moich pierwszych wycieczek rowerowych, miejsce w którym doznałem pierwszego, a zarazem całe szczęście najpoważniejszego wypadku rowerowego, którego skutki noszę do dzisiaj (miałem zszywane kolano, po tym jak przeleciałem przez kierownice i zahaczyłem o róg - miałem wtedy może z 6 lat mimo to jak widać nie zraziłem się do rowerów).

Nie dotyczy rowerów © sq3mka


Trochę postałem, pospacerowałem, porobiłem zdjęcia, wypiłem ciepłą herbatę i kontemplowałem otaczający mnie świat...W ciągu 10 minut mogłem obserwować dzięcioła, wiewiórkę i sarny, które nieświadome mojej obecności biegały w bliżej nieokreślonym celu.

Tablicomania © sq3mka


Dzięcioł © sq3mka


wiewiórka © sq3mka


Zimowy obrazek © sq3mka



P.S Czas i dystans orientacyjny, ponieważ posypały mi się czujniki od sigmy.

Szosowy Standard

Niedziela, 21 listopada 2010 · Komentarze(0)
Dzisiaj po raz kolejny na szosie...całkiem standardowa trasa. kellys za to odpoczywa i czeka na nowe koło.

Pogoda dzisiaj całkiem dobra, około 5 stopni, sucho, wiatr umiarkowany, więc generalnie jechało się całkiem przyjemnie.

Czas 1:00:03

Szosowo/przekroczyłem dyst. z 2009/2k meridy

Niedziela, 14 listopada 2010 · Komentarze(4)
Kategoria Merida, Samotnie
Dzisiaj chciałem sprawdzić trasę którą jechałem ostatnio na jazdach, a którą jeszcze nigdy nie pokonałem rowerem.

Tak więc jak to ostatnio często w niedziele...pobudka koło 9:30, szybkie śniadanie, i w drogę. Na ulicach ruch minimalny, jedynie przy giełdzie samochodowej trochę tłoczniej.

Pogoda dzisiaj późno wiosenna tzn umiarkowany wiatr i 15-17 stopni, także idealna pogoda na jazdę. Na drogach jeszcze sporo wody więc Madzi nieźle się oberwało od asfaltowego błota.

Co do nowej trasy to zgodnie z oczekiwaniami nowy piękny asfalt, niestety niektóre przejazdy kolejowe nie pozwalają na sprawy przejazd i trzeba dość mocno zwolnić. Ogólnie myślałem, że trasa wyjdzie trochę dłuższa ale nie bardzo miałem pomysł na jakąś ciekawą dodatkową pętelkę.

Dzisij również udało mi się przekroczyć zeszłoroczny dystans całkowity. Taki miałem ogólny plan na ten sezon i to się udało, jednak nie wszystko poszło po mojej myśli..chociaż na podsumowaia przyjdzie jeszcze czas.

P.S Meridzie dzisiaj strzeliło 2k kilometrów, nieźle się sprawuje...ale zobaczymy jak będzie w wieku kellysa

Kiekrz na szosie

Niedziela, 7 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Merida, Samotnie
To chyba skończyła nam się piękna złota Polska jesień. Od kilku dni pada, a i prognozy na kolejne nie są zachęcające. Jednak dzisiaj mimo, że była mgła, niebo zachmurzone i zaledwie 4 stopnie powyżej zera nie było za mokro, a i wiatr niewielki postanowiłem ruszyć się w ten niedzielny poranek.

Dzisiaj ruszyłem już standardowo przez lasek koło cmentarza junikowskiego, dalej Skórzewo, Wysogotowo, Przeźmierowo, Chyby. W miejscowości Napachane odbijam na Rokietnice, dalej Kiekrz, wzdłuż jeziora...i zamykam pętlę przez Przeźmierowo, Skórzewo oraz na zakończenie koło cmentarza.

Cała trasa spokojna...jednak szczególnie na początku czuć te 4 stopnie.