Wpisy archiwalne w kategorii

Kelly's

Dystans całkowity:18680.00 km (w terenie 2159.00 km; 11.56%)
Czas w ruchu:1064:00
Średnia prędkość:17.28 km/h
Maksymalna prędkość:64.00 km/h
Suma podjazdów:60682 m
Liczba aktywności:465
Średnio na aktywność:40.17 km i 2h 19m
Więcej statystyk

Korepetycje

Poniedziałek, 14 lutego 2011 · Komentarze(0)
Szkoła się zaczyna, sprawdzian się zbliża więc było trzeba jechać na korki...

W jedną stronę pod wiatr w dodatku zmarzłem...za to z powrotem z wiatrem zdecydowanie szybciej.

Morasko

Sobota, 12 lutego 2011 · Komentarze(2)
Otwieram oczy...i co widzę...piękne niebieskie niebo. Szybka wymiana informacji z Mateuszem i umawiamy się nad Rusałką.

Tak więc po szybkim pakowaniu ruszam przez lasek Marceliński, a dalej już ścieżką rowerową nad samą Rusałkę.

Czekając na Mateusza kręcę jedno kółko.

Po krótkiej rozmowie razem ruszamy do celu naszej podróży, a mianowicie na Morasko...

Niestety musieliśmy jechać ruchliwą Obornicką...lecz tą wątpliwą przyjemność zrekompensował nam teren wokół Góry Moraskiej...w okolicach której zrobiliśmy dwie terenowe pętle.

Poniżej zdjęcie Poznańskich wież telewizyjnych zrobione z góry Moraskiej...
Wieże TV widok z góry Moraskiej © sq3mka


Przy próbie zjazdu z góry Moraskiej trochę pokaleczyliśmy prawidłową technikę jazdy..ale co z tego...zabawa była.

Powrót tą samą drogą z tym że trochę pobłądziliśmy po okolicznych osiedlach w poszukiwaniu lepszej drogi...niestety nic z tego nie wyszło i znowu wylądowaliśmy na Obornickiej.
Wieże TV © sq3mka

Po powrocie zjadłem obiad, wykąpałem się i pojechałem na galę Rowertouru:) Było naprawdę bardzo ciekawie.

P.S Dzięki za wspólną jazdę;)

WPN + Osowa Góra

Poniedziałek, 7 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Wczoraj cały dzień padało...za to dzisiaj raczej sucho.
Tak więc pobudka o 9 śniadanie, pakowanie i chwilę po 10 wyjazd; cel - WPN


Jadę przez Świerczewo, Luboń, Żabikowo. W Wirach odbijam już do samego parku i kręcę żółtym szlakiem przez góry Puszczykowskie do samego Puszczykowa.:

Obszar ochrony góry Puszczykowskie © sq3mka


Dalej jadę asfaltem aż do Mosiny w której rozpoczynam podjazd na Osową Górę...było ciężko ale się udało.

Po krótkiej przerwie na szczycie zjeżdżam na nieczynną już stację kolejową "Osowa Góra":

Stacja Osowa Góra © sq3mka


Budynek stacji Osowa Góra © sq3mka


Kasy na nieistniejącej stacji Osowa Góra © sq3mka


Z stacji ruszam już w stronę domu. Jadąc niebieskim szlakiem mijam jezioro Kociołek, następnie wzdłuż Góreckiego i wyjeżdżam na Graiserówkę.

Jedzie się bardzo przyjemnie, wiatr w plecy i tak do samego domu przez Komorniki, Plewiska, Fabianowo i Junikowo.

Wycieczka udana, chociaż miałem nadzieje na jakieś przejaśnienia...

Lasek Marceliński

Środa, 2 lutego 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Pogoda ma się popsuć więc ruszyłem trochę pokręcić po lasku Marcelińskim...nawet udało mi się trochę pobłądzić.



P.S Przydało by się trochę słońca...

Słoneczna sobota

Sobota, 22 stycznia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Dzisiejszy dzień zapowiadał się całkiem ładnie, temperatura w okolicach zera i suche drogi sprawiły, że postanowiłem trochę pokręcić się po okolicy.
Z domu wyjeżdżam koło 10, jako pierwszy cel wypadu obieram pobliski lasek Marceliński. Ścieżki w lasku były jeszcze trochę oblodzone, jednakże jak najbardziej dało się jechać.

Z lasku Marcelińskiego jadę nad Rusałkę, gdzie odbywał się jakiś maraton biegowy pod patronatem Decathlonu.

Przy okazji postanowiłem odwiedzić pobliską mogiłę:
Pomnik na Rusałce © sq3mka


Z Rusałki szlakiem na Strzeszynek i przerwa na molo:
Jezioro Strzeszyńskie © sq3mka


Na zakończenie jeszcze kawałek do Kiekrza i asfaltem prosto do domu.

Korepetycje

Poniedziałek, 17 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Po raz kolejny na korki niedaleko zakładów Cegielskiego.

Odnośnie pogody to na pewno jeszcze cieplej niż w zeszłym tygodniu, drogi całkowicie suche, a w czasie powrotu lekki wiatr w twarz.

Ciekawe kiedy wróci zima...

Na korepetycje

Poniedziałek, 10 stycznia 2011 · Komentarze(0)
Pierwszy wyjazd w nowym roku, a spowodowany tym, że strasznie nie chciało mi się jechać na korepetycję MPK.

Tak więc wyjazd koło 16:30, kilka kilometrów drogą, kilka ścieżką rowerową i bez problemu docieram do celu.

Podczas powrotu jeden mały poślizg przed światłami, ponieważ trochę przymroziło i na ulicy pojawiła się cienka warstwa lodu.

Wpn, lód i gleby

Niedziela, 26 grudnia 2010 · Komentarze(5)
Kategoria Samotnie, Kelly's
Po południu rozpogodziło się więc postanowiłem trochę pokręcić, a przy okazji przetestować wygraną potówkę accenta.

Z domu wyjeżdżam około 15, pierwsza myśl po wyjechaniu na drogę - nie jest źle, w miarę odśnieżone, przyczepność dobra.....i tak jechałem do WPN-u przez Luboń, Żabikowo i Wiry.

W samym parku jazda też jako tako idzie...niestety moja radość nie trwała długo, ponieważ po jakimś 1km droga naglę się skończyła i musiałem przedzierać się przez zaspy następne 2 km, obserwując powoli zachodzące słońce nad WPN-em.

Słońce nad WPN-em © sq3mka

Ośnieżony napęd © sq3mka


Ufff wreszcie droga wróciła do normy, śnieg w miarę ubity więc idzie spokojnie jechać kontemplując otaczającą naturę i delektować się ciszą.

Jadąc dalej docieram do Graiserówki którą jadę bezpośrednio do Komornik. Między czasie zapada zmrok, czas więc włączyć lampki.

Temperatura spada do -10 na drogach zaczyna robić się szklanka, czuję lód pod kołami...w pewnym momencie aż bałem się jechać, ponieważ w Plewiskach ledwo wyhamowuje na czerwonym świetle wpadając w poślizg, a potem na odcinku jakiś 500m dwa razy zaliczam glebę...całe szczęście że nic nie jechało z przeciwka.
Musiało być naprawdę ślisko, no chyba że zapomniałem jak się jeździ, albo co gorsze - chwilowe problemy z koordynacją ruchową.

Dalej do Poznania jakoś dowlokłem się chodnikiem, a potem w moim kochanym mieście drogi odśnieżone i można było już normalnie jechać.

Co do potówki test wypadł bardzo pozytywnie...przy -10 mając na sobie potówkę, koszulkę z krótkim rękawem i bluzę było mi ciepło, a co również ważne nie spociłem się...to tyle co mogę powiedzieć po pierwszej jeździe. Generalnie ciuch warty swojej ceny.

WPN - za ciepło?!

Sobota, 11 grudnia 2010 · Komentarze(3)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Kiedy wstałem rano i wyjrzałem za okno trochę się zawiodłem, ponieważ liczyłem na piękną, słoneczną, zimową aurę. Jednak po małych porządkach i zainstalowaniu czujnika sigmy około 11 ruszam na trasę.

Już na pierwszej prostej zaliczyłem 3 uślizgi koła ale później wyczułem już dzisiejszy śnieg i jechało się bez większych trudności...

Za cel dzisiejszego wyjazdu wybrałem j. Jarosławieckie...

Trasa Standardowa, cały czas pod dość silny wiatr, do tego jeszcze deszcz i topniejący śnieg - stąd tytuł dzisiejszej wycieczki... przez to że było dzisiaj z 1, 2 stopnie to wszystko zaczęło topnieć i zrobiła się niezła chlapa, a wystarczyło by tak z -3 to było by idealnie.

Graiserówka © sq3mka


Nad Jarosławcem krótka sesja foto, ciepła herbatka i z powrotem do domu.

Ośnieżony zacisk przedniego koła © sq3mka


Powrót zdecydowanie szybszy, ze względu na pomyślny wiatr, jednak było bardzo mokro, więc jak dojechałem do domu byłem cały przemoczony, a ręce bolały mnie od zimna.

P.S Po 4 miesiącach w końcu naprawiłem licznik (sigma 1606 DTS). Ogólnie poprzedni licznik służył mi dobre 5lat i nadal go używam przy romecie i nic się z nim nie dzieję...natomiast licznik sigmy, który używam przy kellysie i meridzie ciągle coś szwankuje.

Kelly's w śniegu

Sobota, 4 grudnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria Kelly's, Samotnie
Dzisiaj chciałem rozpocząć swój drugi zimowy sezon, drugi również dla kellysa. Tak więc wychodzę z domu około 11. Na dworze słonecznie, razi w oczy. Temperatura utrzymuje się w granicach -4 jednak wiatr skutecznie potęguje uczucie zimna.

Fabianowo - 2 sezon zimowy kellysa © sq3mka


Nie miałem dzisiaj specjalnego planu jazdy, więc ruszyłem w standardową trasę robiąc moją tzw "małą pętlę" w drodze powrotnej pomyślałem, że można by zrobić coś ciekawego, więc postanowiłem odwiedzić miejsce moich pierwszych wycieczek rowerowych, miejsce w którym doznałem pierwszego, a zarazem całe szczęście najpoważniejszego wypadku rowerowego, którego skutki noszę do dzisiaj (miałem zszywane kolano, po tym jak przeleciałem przez kierownice i zahaczyłem o róg - miałem wtedy może z 6 lat mimo to jak widać nie zraziłem się do rowerów).

Nie dotyczy rowerów © sq3mka


Trochę postałem, pospacerowałem, porobiłem zdjęcia, wypiłem ciepłą herbatę i kontemplowałem otaczający mnie świat...W ciągu 10 minut mogłem obserwować dzięcioła, wiewiórkę i sarny, które nieświadome mojej obecności biegały w bliżej nieokreślonym celu.

Tablicomania © sq3mka


Dzięcioł © sq3mka


wiewiórka © sq3mka


Zimowy obrazek © sq3mka



P.S Czas i dystans orientacyjny, ponieważ posypały mi się czujniki od sigmy.